Laurah obudziła się w objęciach bruneta. Przetarła sobie oczy i popatrzała na uśmiechniętego Louisa.
-Dzień dobry, moja księżniczko-wychrypiał chłopak.
-Dzień dobry, mój księciu-odpowiedziała śmiejąc się.
-Jak się spało?-zapytał z troską.
-Wspaniale,bo z Tobą-wydukała słodko się uśmiechając.
-No, no nie myślałem,że aż tak Cię pociągam, ahh czyli to jednak prawda,że jestem taki seksowny-powiedział.
-Haha,że co?-zapytała śmiejąc się.
-To-odpowiedział całując ją delikatnie w usta.
Dziewczyna uległa mu. Postanowiła przerwać pocałunek i o coś się zapytać.
-Lou, czy my.... no czy my jesteśmy razem?-spytała z nadzieją.
-Tak, ale czy ty tego chcesz?-zapytał.
-No pewnie-odpowiedziała Laurah siadając okrakiem na niebieskookiego.
-Boże, nie wierzę,że jesteś obok mnie,że jesteś ze mną-powiedział nie dowierzając.
-Ja też, kocham Cię-odpowiedziała uroczo się uśmiechając.
Chłopak musnął usta blondynki. Nagle telefon bruneta zadzwonił. Chłopak nie miał zamiaru odbierać.
-Kochanie, weź odbierz ten telefon, może to coś bardzo ważnego-powiedziała.
Louis tylko wzdychnął i odebrał. Laurah przyglądała się tej rozmowie.
-Ehh, wiesz.. Ja już muszę lecieć-oznajmił wściekły.
-Ale jak to?-zapytała smutna.
-No wiesz, nasz menadżer chcę nas widzieć za godzinę, a my jeszcze musimy lecieć do domu się przebrać , a potem prosto do niego-tłumaczył.
-Aaa, no dobrze-odpowiedziała.
-Ejj, nie smuć się. Jeszcze dziś będziemy się widzieć-uśmiechnął się słodko.
-Tak wiem, ale jakoś mi teraz smutno bez Ciebie tu będzie-powiedziała.
Niebieskooka wstała z chłopaka i wyszła z pokoju. Louis ubrał na siebie bluzkę i spodnie po czym też wyszedł z pomieszczenia. Wszedł do kuchni i zobaczył Laurah stojącą przy blacie.
-Nie gniewaj się na mnie-powiedział błagalnie obejmując ją.
-Ja się nie gniewam, ale obiecujesz ,że dziś się spotkamy?-zapytała.
-Tak-zgodził się.
-No to dobrze-wydukała całując go w usta.
-No to ja lecę, pa-oznajmił.
-Pa, będę tęsknić-odpowiedziała lekko się uśmiechając.
-Ja też-powiedział.
Gdy Tomlinson wyszedł,blondynka tym czasem poszła do pokoju Emily. Otworzyła nie pewnie drzwi i weszła do środka.
-Oo, widzę,że już nie śpisz-zaśmiała się radośnie Laurah.
-No nie-odpowiedziała uśmiechając się.
-A gdzie Niall?-spytała.
-A no musiał iść, bo menadżer go potrzebował, a Louis?-zapytała ciekawa.
-Tak samo-wychrypiała siadając na łóżko.
W pewnej chwili zadzwonił telefon niebieskookiej. Dziewczyna szybko wyciągnęła z kieszeni swój telefon i odebrała. Laurah podczas rozmowy telefonicznej ciągle się uśmiechała.
-Ashton do mnie zadzwonił i zaproponował mi, a raczej nam czy chcemy iść z nim na spacer, bo taka ładna pogoda jest i w ogóle-wytłumaczyła.
-No, czemu nie-powiedziała Emily.
Przyjaciółki ubrały spodenki i bluzki na ramiączkach.
-A to gdzie my się mamy spotkać?-zapytała ciekawie Emily.
-On po nas przyjdzie-odpowiedziała na pytanie.
Dziewczyny zrobiły również delikatny makijaż i czekały na chłopaka. Dzwonek zadzwonił , a dziewczyny podbiegły do drzwi, przywitały się z Ashtonem i wyszły z domu.
-No to, gdzie nas zabierasz?-zapytała słodko Laurah.
-A tu i tam-odpowiedział tajemniczo.
-No, ej.. Powiedz-powiedziały przeciągając .
-No na lody i ogólnie tak sobie na spacer-wytłumaczył.
Dziewczyny radośnie się do siebie uśmiechnęły i zaczęły podążać za chłopakiem. Gdy już dotarli do lodziarni, chłopak pozwolił dziewczynom wybrać smaki, także dla siebie wybrał i zapłacił. Po wyjściu ze swoimi lodami usiedli sobie wszyscy razem na ławce i zaczęli rozmawiać.
-No to, macie jakiś chłopaków?-zapytał.
-Tak-odpowiedziały równo przez co popatrzały się na siebie zdziwione.
Ashton pytał je jeszcze kilka minut,aż nie zrobiło się zimno.
-Wiecie.. Może już pójdziemy do domu. Zimno się troszkę zrobiło-zaproponował.
-Tak, to dobry pomysł-przytaknęły obie.
Wstali z ławki i skierowali się ku domu. Chłopak postanowił tylko odprowadzić dziewczyny do domu i pójść do domu.
-Wiecie co, ja już będę musiał iść, ale jakby coś to wiecie gdzie dzwonić-oznajmił.
-No dobrze-zgodziła się niebieskooka i przytuliła go.
Ashton odwzajemnił uścisk i to samo zrobił z Emily.
Elev już chciała wyciągnąć klucz, ale Laurah wyprzedziła ją i chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi.
-Co? Czy u nas ktoś jest?!-powiedziała przerażona czarnooka.
-Nie wiem, może to ten koleś co był u nas wczoraj-odpowiedziała wystraszona.
Przyjaciółki dyskretnie weszły do domu i zamknęły drzwi. Weszły do góry i zobaczyły chłopaków siedzących na kanapie.
A wy co tu robicie? Narobiliście nam stracha-powiedziała zła Harris.
-Przyszliśmy was odwiedzić, tak jak mówiliśmy, ale was nie było, a Niall dostał klucze od Emily, więc skorzystał z nich i weszliśmy, ale was nigdzie nie było i postanowiliśmy sobie na was poczekać-powiedział wkurzony Louis.
-Czy coś się stało?-spytała z troską Laurah.
Chłopaki prócz bruneta wstali, a Niall wziął za rękę czarnowłosą i wyszli na dwór.
-Louis, co się dzieję?-spytała drugi raz.
-Nic-odpowiedział krótko.
-Lou, do cholery! odpowiedz mi!-wykrzyczała.
-Robisz ze mnie jakiegoś głupka czy coś?! Myślisz,że ja jestem ślepy i tego nie widzę?-oznajmił wściekły.
-Ale o co Ci chodzi?-zapytała nie wiedząc o co chodzi.
-O tego chłopaka co przed chwilą Cię obejmował!-krzyknął kipiąc złością.
-Ale to nie tak jak myślisz...-tłumaczyła.
-Chcesz żebym był twoim chłopakiem, a uganiasz się za innymi-zaśmiał się sarkastycznie.
-Nawet nie chcesz mnie wysłuchać! Ten chłopak.. on nam wczoraj pomógł przed takim jednym chłopakiem, który bóg wie co by nam zrobił! Dlatego się z nim umówiłyśmy. On nic nam nie zrobi. Więc nie masz prawa mnie o co oskarżać! , a no i fajnie.. Dowiedziałam się,że jestem dziwką-wykrzyczała mu prosto w twarz po czym uciekła do swojego pokoju i się w nim zamknęła. Blondynka osunęła się po drzwiach i zaczęła płakać
Louis podbiegł do drzwi i zaczął w nie walić.
-Laurah!, kochanie.. przepraszam, poniosło mnie-przepraszał brunet.
-Spierdalaj!-warknęła.
Niebieskooki westchnął i odszedł od drzwi smutny.
____________________________________________________________
Jest już 7 rozdział !! zostawcie coś po sobie :)
__________________________________
Do zobaczenia w środę
Sandra.